Rodzice
byli przerażeni kiedy w środku nocy stanęłam przed drzwiami naszego domu. Na
drugi dzień od razu zawieźli mnie do szpitala. Dostałam niezłe kazanie od
lekarzy, ale nie mogłam im powiedzieć dlaczego uciekłam. Na szczęście jeden z
doktorów stwierdził, że mogłam być po prostu w szoku. Bardzo mi tym pomógł.
Zostałam na dwudniowej obserwacji, a potem wypisali mnie ze szpitala i mogłam
wrócić do szkoły.
Nie
spotkałam już więcej Alexa na swojej drodze. Czułam nieziemską ulgę, nareszcie
byłam wolna. Rany na szyi szybko się goiły. Po kilku dniach pozostały ledwo
widoczne blizny. Opieka medyczna w Moonlight Falls czyniła cuda. Moje
samopoczucie uległo znacznej poprawie. Nie byłam już blada, nie miałam cieni
pod oczami, znów nabrałam krągłości, powrócił apetyt. Byłam szczęśliwa,
spędzałam dużo czasu z przyjaciółmi.
Hope
cały czas wypytywała o moją babcię. Ciekawiło ją skąd miała u siebie runiczny,
srebrny nóż. Nie umiałam jej odpowiedzieć na to pytanie, moi rodzice również.
Dziewczyna cały czas szukała informacji w starych księgach. Powtarzałam jej w
kółko, żeby zrobiła sobie przerwę, bo mózg jej się przegrzeje, ale ona nie
słuchała. Ciągle czytała i robiła jakieś notatki. W końcu dałam sobie spokój z
tłumaczeniem jej, że ten nóż musiał znaleźć się u mojej babci przez przypadek,
bo czarownicą nie była.
Xavier
znowu się uśmiechał, cieszył się każdą chwilą spędzoną z nami. Zrobił się
niezwykle czuły w stosunku do mnie. Często zabierał mnie wieczorami na spacery.
W weekendy chodziliśmy na kawę do Madame Luny lub na herbatkę do jego mamy.
Pani Penelopa bardzo mnie polubiła. W pewnym momencie zauważyła, że nasze
relacje się znacznie zmieniły. Nie zachowywaliśmy się już jak zwykli
przyjaciele. Nasze uściski stały się czulsze, najmniejsze gesty były przepełnione
troską. Przy Xavierze czułam się bezpieczna. W końcu moje życie nabrało kolorów
w tej szarej rzeczywistości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz