poniedziałek, 4 lipca 2016

MOONDANCE - Rozdział I - część 23.



            Rodzice byli przerażeni kiedy w środku nocy stanęłam przed drzwiami naszego domu. Na drugi dzień od razu zawieźli mnie do szpitala. Dostałam niezłe kazanie od lekarzy, ale nie mogłam im powiedzieć dlaczego uciekłam. Na szczęście jeden z doktorów stwierdził, że mogłam być po prostu w szoku. Bardzo mi tym pomógł. Zostałam na dwudniowej obserwacji, a potem wypisali mnie ze szpitala i mogłam wrócić do szkoły.
            Nie spotkałam już więcej Alexa na swojej drodze. Czułam nieziemską ulgę, nareszcie byłam wolna. Rany na szyi szybko się goiły. Po kilku dniach pozostały ledwo widoczne blizny. Opieka medyczna w Moonlight Falls czyniła cuda. Moje samopoczucie uległo znacznej poprawie. Nie byłam już blada, nie miałam cieni pod oczami, znów nabrałam krągłości, powrócił apetyt. Byłam szczęśliwa, spędzałam dużo czasu z przyjaciółmi.
            Hope cały czas wypytywała o moją babcię. Ciekawiło ją skąd miała u siebie runiczny, srebrny nóż. Nie umiałam jej odpowiedzieć na to pytanie, moi rodzice również. Dziewczyna cały czas szukała informacji w starych księgach. Powtarzałam jej w kółko, żeby zrobiła sobie przerwę, bo mózg jej się przegrzeje, ale ona nie słuchała. Ciągle czytała i robiła jakieś notatki. W końcu dałam sobie spokój z tłumaczeniem jej, że ten nóż musiał znaleźć się u mojej babci przez przypadek, bo czarownicą nie była.
            Xavier znowu się uśmiechał, cieszył się każdą chwilą spędzoną z nami. Zrobił się niezwykle czuły w stosunku do mnie. Często zabierał mnie wieczorami na spacery. W weekendy chodziliśmy na kawę do Madame Luny lub na herbatkę do jego mamy. Pani Penelopa bardzo mnie polubiła. W pewnym momencie zauważyła, że nasze relacje się znacznie zmieniły. Nie zachowywaliśmy się już jak zwykli przyjaciele. Nasze uściski stały się czulsze, najmniejsze gesty były przepełnione troską. Przy Xavierze czułam się bezpieczna. W końcu moje życie nabrało kolorów w tej szarej rzeczywistości. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz