sobota, 18 marca 2017

Christie Golden - NARODZINY HORDY - recenzja.

Zwę się Thrall.
Słowo to oznacza "niewolnika" w języku ludzi, a historia, która kryje się za tym imieniem, jest bardzo długa i lepiej zostawić ją na inną okazję.

Tymi słowami rozpoczyna się powieść autorstwa Christie Golden "Narodziny Hordy". Powód dla którego sięgnęłam po tę lekturę jest oczywisty. Mam wrażenie, że światy Azeroth czy Draenor, znam lepiej od własnego. 
Historia nakreślona w książce Golden opowiada o wydarzeniach, które miały miejsce na długo przed filmem Warcraft: Początek. Powieść ta jest idealnym startem dla osób, które dopiero zaczęły swoją przygodę z uniwersum stworzonym przez Blizzard'a. Jeśli mam być szczera, to osobiście zaczęłam poznawać cały lore, jakby od tyłu i dopiero teraz tak naprawdę poznałam historię swojej ulubionej Hordy, ale nie tylko jej. Dowiedziałam się naprawdę sporo o różnych innych istotnych postaciach, niektóre fakty mnie mocno zaskoczyły. Już sam prolog tak mnie zaintrygował, że nie mogłam się oderwać od tej lektury. Jeśli jesteś nowy w świecie Warcraft'a, to powinna to być obowiązkowa książka na twojej liście - lepszego startu chyba nie będziesz miał. 

Historia opowiada o dwóch, dobrze znanym graczom, rasach - draenei i orków.  Mamy tu ukazaną ucieczkę draenei z ich ojczyzny, gdy dwóch ich przywódców przeszło na usługi upadłego tytana - Sargerasa, króla Płonącego Legionu, zrzeszającego wszelkie demony. Ci, którzy odwrócili się od światłości zostali przemienieni w potwory, natomiast ci, którzy pozostali jej wierni z pomocą tajemniczych istot uciekli. Jednak dawni władcy nie zapomnieli o nich, pragnęli ich zniszczyć, ścigali draenei po innych światach. Dopiero w Draenorze znaleźli schronienie, sąsiadując z prymitywną rasą orków. Relacje między nimi były dość neutralne, handlowali ze sobą, nie wdawali się w konflikty, lecz ani jedni, ani drudzy nie pałali do siebie szczególną przyjaźnią. Niestety i tam w końcu odnalazł ich Płonący Legion, który wykorzystał klany orków do wybicia swych dawnych braci. By tego dokonać, demony przemieniły orków w spaczone, pragnące krwi istoty. W książce mamy do czynienia z postaciami proroka Velena, Kil'jaedena, Durotana, Ner'zhula, Gul'dana, Orgrima, Blackhanda, Groma Hellscreama czy nawet Medivha. Graczom te imiona są dobrze znane, nowym osobom powiem, że są to bardzo istotne postacie w uniwersum.

Co mogę napisać o samej autorce: Christie Golden to wielokrotnie nagradzana autorka powieści science fiction i fantasy. Jest bardzo płodną pisarką, gdyż ma w swoim dorobku już ponad 40 książek! Stworzyła dwanaście powieści wydanych pod szyldem Star Trek. Golden namiętnie gra w World Of Warcraft - napisała dwa scenariusze do komiksów i kilka powieści rozgrywających się w tym uniwersum: Lord of the Clans (Władca klanów), Rise of the Horde, Arthas: Rise of the Lich King, The Shattering: Prelude to Cataclysm, Thrall: Twilight of the Aspects i Jaina Proudmoore: Tides of War (Jaina Proudmoore: Wichry wojny). Golden jest również autorką sagi StarCraft: The Dark Templar Saga, w ramach której ukazały się tytuły: Fistborn, Shadow Hunters oraz Twilight, a także Devils’ Due i Flashpoint. Christie Golden jest także autorką trzech z dziewięciu głównych powieści z serii Star Wars: Fate of the Jedi (Gwiezdne wojny: Przeznaczenie Jedi) we współpracy z Aaronem Allstonem i Troyem Denningiem – Omens (Znaki), Allies (Sprzymierzeńcy) oraz Ascension (Wniebowstąpienie). Jak widać pisarka nie próżnuje, brawa dla niej. 

Sama książka jest bardzo ciekawie napisana - na początku każdego rozdziału mamy kilka słów od Thralla, syna Durotana i aktualnego przywódcy Hordy, dzięki czemu mamy wrażenie, że cała historia jest opowiadana właśnie przez niego. Według mnie był to świetny pomysł na urozmaicenie powieści, te dodatkowe przemyślenia kogoś, kto nie przeżył tych wszystkich wydarzeń i zna je jedynie z ustnych opowieści, sprawiają, że lektura jest jeszcze ciekawsza. Jak przystało na płodną autorkę, Golden używa w swym dziele bardzo bogatego języka, pięknych, wręcz poetyckich metafor, uosobień czy porównań, a opisy są niezwykle realistyczne. Czasem można się wręcz w nich zatracić, wtedy człowiek ma wrażenie, że sam bierze w nich udział. Treść nie nudzi i widać, że pisarka ma ogromną widzę na poruszony temat. Dawno z taką przyjemnością nie czytałam książki, jest lekka w odbiorze mimo wielu informacji w niej zawartych. Dla mnie jest to istna perełka na półce.

AUTOR: Christie Golden
WYDAWNICTWO: Insignis
ROK WYDANIA: 2017
NUMER ISBN: 978-83-65315-96-0
SUGEROWANA CENA: 39,99 zł
PRZEKŁAD: Dominika Repeczko
OCENA: 10/10
 
Ta historia nie opowiada o Hordzie, jaką znacie dzisiaj, związku sprzymierzonych luźno orków, taurenów, porzuconych, trolli i krwawych elfów, ale o samych jej początkach, o pierwszej Hordzie. Jej narodzinom, jak przyjściu na świat każdego niemowlęcia, towarzyszyły ból i krew, a jej pierwszy krzyk oznaczał śmierć dla wrogów...
 
 

piątek, 10 marca 2017

FAREWELL... IT'S NEW BEGINNING.


Time won't wait
Lead your fate
Never let go


Blackout the sun
Light nowhere
Tell me you don't need it anymore

Hold on, don't run
Forever still yourself go on

No bitter end

There's hope for everyone
'Cause every heart's the same
To forgive what you have done
The silent wish for a change
  
Tymi pięknymi słowami pochodzącymi z utworu "No Bitter End" Tarji Turunen rozpoczynam dzisiejszy post. Będzie on o mnie samej. Dlaczego? W moim życiu zaszło ostatnio wiele zmian, niektóre pozytywne, inne... niekoniecznie. Nie skupię się jednak na użalaniu się nad sobą, wręcz przeciwnie - zamierzam opisać, jak te wszystkie wydarzenia, wpłynęły pozytywnie na mój światopogląd. 

Wszystko zaczęło się od rozstania z ukochanym. Nie będę opowiadać o przyczynach, które do tego doprowadziły, jednak muszę zaznaczyć, że było mi bardzo ciężko podjąć tą decyzję, nie należała ona do łatwych. Jak na ironię losu, stało się to przed feriami zimowymi, podczas których siedziałam w domu na antybiotykach. Jak się pewnie domyślacie miałam duuużo czasu na myślenie i wspominanie, co niekoniecznie dobrze wpływało na mnie samą. Przestałam się uśmiechać, nie miałam ochoty na rozmowę z nikim, nie chciało mi się grać, czytać czy słuchać muzyki. Nawet sesja zdjęciowa z przyjaciółką pomogła jedynie na chwilę oderwać się od szarej i ponurej rzeczywistości. Byłam jak duch, bez życia. Postanowiłam wtedy zrobić coś dla siebie, by lepiej się poczuć i przeszłam na dietę oraz zaczęłam robić ćwiczenia. Dopóki nie wróciłam do szkoły, wprost katowałam się ćwiczeniami, prawie przy tym nie jedząc. Nie polecam. Kiedy zaczęły się zajęcia, trochę zwolniłam tępo, zaczęłam racjonalniej się odżywiać, ćwiczyłam mniej, ale skuteczniej i nie padałam potem bez sił na łóżko. Moje wysiłki przyniosły efekty - straciłam 5 kg w 4 tygodnie. Teraz zmieniłam trochę swój program treningów, nie trzymam już tak bardzo rygorystycznej diety, ale dalej idę do przodu. Mam cel i zamierzam dążyć do niego wytrwale, nie ważne ile czasu i pracy on pochłonie. 

Kolejny mój krok do wewnętrznego "odrodzenia" się nie jest, aż taki wielki, ale istotny dla mnie. Jutro czeka mnie wizyta u fryzjera, która całkowicie mnie odmieni. Włosy zostaną ładnie przycięte oraz skrócone, rozjaśnione i pomalowane na całkiem inny kolor, o którym marzę już od dłuższego czasu. Jestem tą zmianą niezwykle podekscytowana, nie mogę się jej doczekać. Będzie ona też dla mnie takim odcięciem się od przeszłości, stanie się nowym początkiem. Kiedy czuję się źle, zmieniam coś w swoim wyglądzie, czasem jest to tylko makijaż, a czasem, tak jak teraz, zmiana swojego ciała. I wierzcie mi, że to pomaga. 

Jeśli mam być szczera, to z charakteru się nie zmieniłam ani troszkę. Dalej jestem tą samą osobą - żyjącą w swoim świecie marzycielką, lekko zagubioną, lecz miłą, troskliwą i ciepłą dla tych, którzy na to zasługują. To nie tak, że część ludzi uważam za VIP-y, nie. Jeśli ktoś jest dla mnie dobry, to i ja będę dla niego, jeśli jednak ktoś mnie mocno zranił, to niech nie liczy na szybkie przebaczenie i odnowienie relacji, bo to może nigdy nie nastąpić. Są sytuacje, gdzie nie ma miejsca na litość. 

Najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że mogę liczyć na wsparcie przyjaciół, zarówno tych, którzy są przy mnie od lat, oraz tych, stosunkowo "nowych". Pomagają mi słowem i czynami, a ja staram się jak mogę odwdzięczać się im tym samym. Pragnę też odnowić stare znajomości, które przez związek zaniedbałam. Smutek i żal nadal pozostają w moim sercu, ale staram się o tym nie myśleć i cieszyć się życiem. Staram się znaleźć czas na wszystkie, dawno porzucone zainteresowania, takie jak chociażby czytanie, pisanie oraz granie w Hearthstone'a.. Na blogu również przez miesiąc się nic nowego nie pojawiało, teraz wzięłam sobie za punkt honoru to naprawić. Dodatkowo nieubłaganie zbliża się koniec 4 klasy technikum, potem matura, ogrom obowiązków jest przytłaczający, ale daje z siebie wszystko, bo to jest aktualnie moim priorytetem.

Jaki cel ma ten post? Sama nie wiem. Może po prostu potrzebowałam się wygadać, a może komuś z Was on pomoże pozbierać się po trudnych chwilach i znajdziecie sposób, by oderwać się od dołowania się? Mi pomogły ćwiczenia, dieta, powrót do hobby oraz przyjaciele. A jaki Wy macie sposób na smutki? Pamiętajcie, że człowiek jest kowalem własnego losu.

Na koniec wstawiam moje ostatnie selfie, z dzisiaj, w czarnych, długich włosach.  :>

Widziałam nasze umierające wspomnienia
Myślałam, że nasze sny nie mają już znaczenia
Ale one w moim sercu pozostały
Malując kolory w ciemności
Żegnaj, wiem, że moja miłość będzie trwała
Będę czekać dopóki łzy nie znikną
Żegnaj, wiem, że ta miłość będzie trwała
Dopóki cisza nie powie "żegnaj"...




niedziela, 5 marca 2017

William King - ILLIDAN - recenzja

NIE JESTEŚ GOTOWY 

Niedzielne popołudnie, piękna pogoda za oknem - idealny moment na napisanie paru słów oceny o dziele Williama King'a "Illidan". Zapraszam.
Illidan Stormrage jest jedną z najpotężniejszych istot, jakie kiedykolwiek przemierzały ziemie Azeroth. Pozostaje też z pewnością najmniej rozumianym z wielkich tego świata. Za jego legendą i tajemniczymi poczynaniami kryje się bowiem błyskotliwy umysł, którego plany i machinacje niewielu potrafi pojąć, a jeszcze mniej – im zaufać. Rozpoczyna się panowanie Illidana, dawno przezeń zasłużone, rozpoczyna się walka o sprawiedliwość. Jego rządy przeniosą na zupełnie nowy poziom intrygującą fabułę, oszałamiającą przygodę i heroizm bohaterów World of Warcraft, najlepiej sprzedającej się gry wideo wszech czasów.


Dawno temu Illidan, nocny elf i czarownik, przeniknął w szeregi Płonącego Legionu, by powstrzymać inwazję demonów na Azeroth. Ale pobratymcy zamiast wychwalać go jako bohatera, nazwali Illidana Zdrajcą, kwestionując jego intencje po tym, jak nabrali podejrzeń, że pomaga władcom demonów.


Przez dziesięć tysięcy lat gnił w więzieniu, oczerniony i osamotniony, ale nawet na chwilę nie zapomniał o swoim celu. A teraz Legion powrócił i tak naprawdę tylko jeden czempion może stawić czoła demonom. Uwolniony z pęt Illidan szykuje się do ostatecznej konfrontacji w obcym świecie Rubieży, zbierając armię spaczonych orków, wężowych nag, przebiegłych krwawych elfów i przemienionych łowców demonów. Nikt nie zna motywów kierujących jego krokami i tylko on rozumie, jaką cenę przyjdzie mu zapłacić za pokonanie wrogów wszelkiego stworzenia. Jak przed wiekami zostaje zaatakowany przez tych, którzy w jego planach widzą jedynie cyniczną pogoń za potęgą – w tym przez Maiev Shadowsong, która pilnowała go, gdy tkwił w więzieniu. Strażniczka Shadowsong i jej oddział nocnych elfów wyruszyli za Zdrajcą aż na Rubież, chcąc go ukarać, i nie zatrzymają się, póki Illidan nie trafi do więzienia… albo nie spocznie w grobie.

Tak prezentuje się opis książki, który możemy przeczytać z tyłu okładki. Dlaczego sięgnęłam po tę powieść? Z oczywistych dla mnie powodów - uwielbiam lore Warcrafta i czuję ciągły niedosyt, głód wiedzy. Mimo godzin spędzonych na graniu, historia postaci Illidana Stormrage'a nadal pozostawała tajemnicą dla mnie. Dzięki tej książce dowiedziałam na się na jego temat naprawdę sporo, choć sam początek to po prostu spisane wydarzenia rodem z gier Warcraft III: Reign Of Chaos oraz Warcraft III: The Frozen Throne

O samym autorze na Wikipedii możemy przeczytać, że jest brytyjskim pisarzem fantasy i science fiction, znanym z cyklów dzieł osadzonych w światach Warhammer, Warhammer 40000, Warcraft. Wieloletni współpracownik Games Workshop przy tworzeniu gier. Dalej jest niewielka wzmianka o jego życiu prywatnym - pobyt w Pradze, gdzie poznał swoją żonę oraz powrót do Szkocji - i spis wszystkich jego dzieł. "Illidan" to jak na razie pierwsza książka Pana King'a osadzona w lore Warcrafta, pisarz do tej pory skupiał się na świecie Warhammera. 

Akcja powieści rozgrywa się na dobrze znanej graczom World Of Warcraft, Rubieży. Sama historia rozpoczyna się od uwolnienia Illidana przez kapłankę Tyrande Whisperwind, potem mamy pewien przeskok i nagle razem z bohaterem znajdujemy się w Dolinie Cienistego Księżyca (Rubież) podczas oblężenia Czarnej Świątyni. Ciekawe jest to, że pod każdym nowym rozdziałem mamy dopisek, na przykład: "6 lat przed upadkiem, 4 miesiące przed upadkiem, dzień przed upadkiem, upadek". Dzięki temu mamy lepsze spojrzenie na rozciągłość czasową książki. Powieść opisywana jest z punktu widzenia wielu osób, lecz nie w pierwszej osobie. Skupiamy się na dwóch głównych bohaterach - Illidanie i wspomnianej wyżej Maiev Shadowsong - oraz paru innych, troszeczkę mniej znaczących, ale nadal ważnych dla całej akcji. Głównym wątkiem całej powieści jest chęć powstrzymania Płonącego Legionu przez Illidana i jego armię, oraz zemsta Maiev na Zdrajcy. Mimo wielu przeszkód, tych dwoje wytrwale dąży do swych celów.

Całość oceniam na mocne 8,5/10. Książka jest bardzo dobrze napisana, przyjemnie się ją czyta, jest dużo ciekawych opisów, zawiera bogate słownictwo oraz piękne metafory. Najbardziej podobały mi się jednak  uosobienia, typu "tańczące ostrza". Uwielbiam takie dzieła. Historia niezwykle mocno wciąga, ciężko się od niej oderwać. Gorąco polecam, również osobom, które jeszcze nie miały okazji zapoznać się z tym wspaniałym uniwersum. Aktualnie czytam najnowszą książkę wydawnictwa INSIGNIS, która miała premierę 15 lutego - "Narodziny Hordy", autorstwa Christie Golden. Również polecam, jej recenzja  pojawi się wkrótce.

AUTOR: William King
WYDAWNICTWO: Insignis
ROK WYDANIA: 2016
NUMER ISBN: 978-83-65315-57-1
SUGEROWANA CENA: 39,99 zł
GRAFIKA NA OKŁADCE: Clint Langley
PROJEKT OKŁADKI: Scott Biel
PRZEKŁAD: Dominika Repeczko
OCENA: 8,5/10