Następnego
dnia po południu rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Pobiegłam otworzyć, za nimi stał
Alex. Przywitał mnie pocałunkiem zdecydowanie zbyt czułym, jak na fakt, że za
tuż za plecami byli moi rodzice, ale nie opierałam się. Wprowadziłam gościa do
salonu i przedstawiłam go mamie i tacie. Przyjęli go bardzo ciepło, byli w
stosunku do niego niezwykle sympatyczni. Zjedliśmy wspólnie obiad, który
osobiście ugotowałam. Przez chwilę zastanawiałam się czy Alex go zje, w końcu
był wampirem i żywił się ludzką krwią, ale zjadł jako pierwszy i na dodatek
poprosił o dokładkę. Po zjedzonym posiłku usiedliśmy wszyscy w salonie
popijając kawę.
- Uczysz się? – zapytał mój tata Alexa.
- Tak, chodzimy razem z Ericą do liceum –
odpowiedział grzecznie chłopak.
- Jak się poznaliście?
- W klubie, powaliła mnie swoją urodą i zaprosiłem ją
do tańca, a ona się zgodziła.
- Odprowadził mnie wtedy do domu – wtrąciłam.
- Czym zajmują się twoi rodzice? – kontynuował wywiad
Thomas.
- Polityką, pracują w tutejszym ratuszu. Zasiadają w
radzie miasta – tego nawet ja nie wiedziałam, szczerze mówiąc nigdy nie
pytałam Alexa o jego rodziców.
- Thomas, skończ chłopaka męczyć. Nie jest na
przesłuchaniu policyjnym – skarciła męża Lisa.
- Nic nie szkodzi – zaśmiał się chłopak.
- Jestem po prostu ciekaw – zaoponował tata.
Uśmiechnęłam
się w duchu. Bałam się, że gorzej to spotkanie wyjdzie, a było całkiem fajnie.
Dawno nie rozmawiałam z rodzicami, teraz miałam do tego idealną okazję.
Żegnając
się z Alexem przy drzwiach, między pocałunkami zapytałam go szeptem czy
przyjdzie w nocy.
- Oczywiście ukochana – odpowiedział i dosłownie
rozpłynął się w ciemnościach.
~~
Dzień
zapowiadał się okropnie, a paskudna pogoda tylko pogarszała mój nastrój. Od
jakiegoś czasu budziłam się co dzień z bólem głowy, byłam rozdrażniona, nie
miałam apetytu, a w lustrze oglądałam swoją trupiobladą twarz z podkrążonymi
oczami. Nie miałam pojęcia co powoduje u mnie taki stan. Tata parę razy
próbował mnie zbadać, ale od kiedy warknięciem kazałam mu dać mi spokój,
odpuścił.
Zaprzestałam
również poszukiwań informacji na temat historii Moonlight Falls. Wszędzie,
zarówno w książkach jak i w Internecie, były opisane jakieś brednie, które
brzmiały jakby pisał je wariat zamknięty w szpitalu psychiatrycznym. Prawdę
mówiąc, ta niewiedza przestała mi już dokuczać. Przestało mi już zależeć na
poznaniu prawdy, tak jak zresztą na wszystkim innym.
Ogarnął
mnie smutek. Melancholia doprowadzała mnie prawie do szaleństwa. Nie umiałam
wytłumaczyć dlaczego tak się czuję. Jedyne czego pragnęłam to częstszych wizyt
Alexa. Widywałam go w szkole oraz w nocy, ale to dla mnie było za mało. Był dla
mnie jak narkotyk. Gdy nie było go obok mnie, nie miałam co ze sobą zrobić.
Chodziłam bez celu po domu, nic mnie nie ciekawiło. Chciałam go jak najszybciej
zobaczyć, tak bardzo za nim tęskniłam. Potrzeba bycia przy nim była tak wielka,
że jego brak odczuwałam nawet fizycznie. Bez niego czułam się jak zombie,
podczas spędzanego z nim czasu odżywiałam.
Spojrzałam
na zegarek, jeszcze tak wiele czasu zostało do jego wizyty. Leżałam w łóżku
myśląc o Alexie, dopóki nie zasnęłam. Kiedy przybył w nocy, cała rozpływałam
się od jego słodkich pocałunków. Moje ciało przechodziły przyjemne dreszcze.
Fakt, że pożywiał się moją krwią sprawiał mi ogromną satysfakcję. W jego
ramionach czułam nieograniczony niczym spokój, wszystkie moje przyziemne problemy
zapadały się pod ziemię. Był moim mrocznym księciem, mogłabym spędzić przy jego
boku całą wieczność.
Dzisiaj zaczęłam czytać Twoje opowiadanie. Bardzo mi się podoba zarówno fabuła, jak i lekkość języka. Jedyne, do czego mogłabym się przyczepić, to zbyt szybko postępująca akcja - osobiście wolę, jak bieg zdarzeń rozwija się powoli, ale to tylko moje zdanie ;)
OdpowiedzUsuńI mam wrażenie, że w przedostatnim akapicie powinno być "odżywałam" ;)