poniedziałek, 14 marca 2016

MOONDANCE - Rozdział I - część 1.



            Przeprowadzka do Moonlight Falls od początku wydawała mi się złym pomysłem, a jadąc przez zamglone ulice miasteczka tylko bardziej się w tym przekonaniu utwierdzałam. Była to niewielka mieścina, znajdował się tu tylko jeden sklep spożywczy, jakaś księgarnia, mnóstwo parków, cmentarz oraz typowe budynki administracyjne.  Totalna dziura.
            Kiedy jechałam do nowego domu widziałam po drodze wiele starych, opuszczonych dworków w stylu wiktoriańskim. Zastanawiałam się czy będę mieszkać w podobnym. Byłam zła na rodziców, że w ciągu miesiąca kazali mi zerwać z dotychczasowym życiem i wywieźli mnie na takie odludzie. Rozumiałam, że tata stracił pracę, ale dlaczego nową musiał sobie znaleźć właśnie tutaj? To dopiero był mój pierwszy dzień w Moonlight Falls, a już miałam dosyć tego miejsca. Tęskniłam za swoimi znajomymi, za wspólnymi zakupami, wypadami do kina lub na pizzę. Tutejsza społeczność była tak mała, że wątpiłam na znalezienie osób o podobnych zainteresowaniach, a to oznaczało samotność i tytuł odludka. Super po prostu.
            W końcu samochód zatrzymał się na podjeździe naszego nowego domu. Gdy wysiadłam moim oczom ukazał się piętrowy budynek pokryty brudnymi, zielonymi deskami. Na ganku stały dwa, stare bujane fotele. Tata wprowadził auto do garażu, a ja weszłam z mamą do środka. Wszystko było urządzone w stylu wiktoriańskim, nawet kuchnia i łazienki. Skierowałam się schodami na piętro, aby wybrać pokój z dala od ulicy. Reszta dnia minęła mi niezwykle szybko. Razem z rodzicami rozpakowywaliśmy pudełka, ustawialiśmy meble i rzeczy na półkach, ubrania chowaliśmy do szaf. Nuda.
            Wieczorem po kolacji postanowiłam pójść na spacer, założyłam słuchawki i wyszłam. Wszędzie unosiła się mgła, miałam wrażenie, że Słońce zapomniało o tym miasteczku. Domy znajdowały się w sporych odległościach od siebie, wiele budynków stało opuszczonych, niektóre się rozpadały. Nad drzwiami jednego z budynku wisiał szyld ze złotym napisem „Eliksiry u Addamsa”. Komuś się chyba wydawało, że zabawa ziółkami zrobi z niego czarodzieja.
            Idąc przed siebie dotarłam do parku. Było w nim niewielu ludzi, lecz wszystko wyglądało jakby czas zatrzymał się kilka epok temu. Starodawne ławki, stoliki, fontanna. Nawet stroje ludzi. Jedna kobieta z burzą czerwonych włosów w długiej, zielonej sukni z falbaniastymi rękawami i gorsetem, podeszła do dwójki nastolatków, ubranych „normalnie” czyli zgodnie z obowiązującą w XXI wieku modą. Chłopak miał ten sam kolor włosów co kobieta oraz piwne, błyszczące oczy. Ze zdziwienia zamrugałam powiekami i spojrzałam raz jeszcze – jego oczy naprawdę lśniły. Zerknęłam na dziewczynę, miała blond włosy, błękitne oczy, modne ubrania. Typowa szkolna piękność. Nagle uświadomiłam sobie, że stoję na środku parku z otworzonymi szeroko ustami i wpatruję się w tę trójkę. Odwróciłam szybko wzrok, usiadłam na ławce w cieniu i wyjęłam z torby książkę.
            Czytanie tak bardzo mnie pochłonęło, że nie zauważyłam kiedy zapadł zmrok, a w parku nie było żywej duszy. Spakowałam się i ruszyłam w drogę powrotną. Długo błądziłam, ale wreszcie dotarłam do domu. Pierwszą rzeczą, którą zrobiłam po wejściu do pokoju, było pogładzenie mojego pianina. To może się wydawać dziwne, ale kochałam muzykę i instrument był dla mnie bardzo ważny. Od dziecka uczyłam się na nim grać i śpiewać. Usiadłam i zaczęłam grać, przypomniały mi się chwile kiedy muzykowaliśmy ze znajomymi. Do oczu naszły mi łzy, które popłynęły gorącym strumieniem po moich policzkach. Grałam jakąś smutną piosenkę, dopóki nie zasnęłam oparta o pianino.

12 komentarzy:

  1. Nie jestem fanem mrocznych tekstów ale przeczytałem z ciekawości, bardzo ładnie, promuj bloga gdzie się da :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy styl pisania :)
    Ja natomiast wręcz przeciwnie - uwielbiam takie mroczne klimaty!

    Zapraszam ♥
    http://tajemnicze--drzwi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś nie lubię blogów z opowiadaniami ale ten szczególnie mi się spodobał. Tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawi mnie co będzie dalej, dobrze, że jeszcze kilka rozdziałów przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie dziwi Was wszystkich , że Autorka Wam nie odpowiada ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co w tym takiego dziwnego? Wybacz, ale to bez sensu odpowiadać na każdy komentarz "dziękuję". Osoby, które mają polubiony mój fanpage na Facebooku wiedzą, że jestem wdzięczna za każdy komentarz, obserwacje lub wejście na bloga. To dla mnie naprawdę wiele znaczy, każdy komentarz czegoś mnie uczy, szczególnie krytyczny.

      Usuń
    2. Przede wszystkim mam nadzieję,że w niczym,ale to w niczym Cię nie uraziłem ,bo naprawdę nie miałem takiego zamiaru.Czy ma to sens..? Ja na przykład w tej chwili to się cieszę,że dostałem odpowiedź.A czy jest to dziwne,albo nie..? W tym miejscu miałem trochę więcej pociągnąć tę odpowiedź,ale nie obyłoby się bez odrobiny krytyki i oceny,a tego w sumie chcę uniknąć.W tym miejscu także dociera do mnie genialność trzeciego zdania o osobach,które mają polubiony Twój Fanpage i...Wiedzą ( podkreślam : Wiedzą ),że Jesteś im wdzięczna za wszystko.Jeżeli te osoby wiedzą ,że Jesteś im wdzięczna to chyba wszystko gra.Ja nie wiedziałem,że Jesteś wdzięczna za wszelkie komentarze.. bo i skąd.. Gdybym nie dostał tej odpowiedzi,to bym się tego nigdy nie dowiedział,że Jesteś wdzięczna ;a tak to wiem.. bo mi Odpisałaś.Nie wszyscy są na Facebooku.Jeżeli kiedykolwiek i cokolwiek napiszę po raz drugi,i nie dostanę już odpowiedzi to i tak mam się cieszyć,że i tak Jesteś mi wdzięczna,chociaż nie Odpowiadasz.Tylko,że jak za drugim razem nie dostanę odpowiedzi,to już za trzecim razem nie napiszę nic. A jak nie ma komentarzy,to skąd wiadomo,że tekst jest czytany.I nie ma tu znaczenia,czy tych komentarzy jest 5 czy 500.I także nie ma znaczenia,czy to jest Facebook,Google+,blogi i inne grupy czy fora.Są strony,gdzie są dziesiątki komentarzy i dziesiątki do nich odpowiedzi."Dziękuję" to też jest odpowiedź..jak każda inna.W takim Podziękowaniu nie ma nic dziwnego,ani bez sensu.Normalna interakcja.Jeszcze jedno : Twoje ostatnie zdanie - nie mam wątpliwości,że tak jest.Na koniec normalnie i po prostu Dziękuję za Twoją odpowiedź.Dobranoc !..albo..Dzień Dobry !

      Usuń
    3. Muszę przyznać, że masz sporo racji. Nie myślałam o tym w ten sposób. Będę się starać odpowiadać na każdy nowy komentarz pod nowym wpisem, który pojawi się dzisiaj, nawet zwykłym "dziękuję". W niczym mnie nie uraziłeś, po prostu nie wiedziałam co masz na myśli. Miłego dnia :)

      Usuń
    4. Widzisz,jak miło..? Trochę jeszcze powiem.. Jeśli do tej pory było dobrze i było to dobre,to w niczym nie Musisz się starać i nie ma potrzeby nic zmieniać.Lepsze może być wrogiem dobrego. Aha...jeśli nieraz coś napiszę , to mnie już nie Musisz na nic odpowiadać ..nawet na to.Ja już wiem,że Jesteś wdzięczna.Byłem na Twoim fanpage'u na Facebooku. I dziękuję za: Miłego dnia ; jest miły.Pozdrawiam !

      Usuń
  6. Jest ironicznie, więc jest okej :D wartko leci akcja, ale to dobrze. Po co przynudzać? :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialne będę zaglądać reguralnie 💞

    OdpowiedzUsuń